W centrum dzisiejszej Liturgii Słowa jest wiara setnika, który przyszedł do Jezusa z prośbą o uzdrowienie chorego sługi. Setnik wierzy, że Jezus może to uczynić jednym słowem: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie.

Jezus chwaląc wiarę setnika wypowiada słowa, które powinny wzbudzić w nas niepokój: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz – w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Nam też grozi rutyna i przyzwyczajenie, które zabijają wiarę. Może być tak, że nasza pobożność, modlitwa, udział w liturgii stają się tylko przyzwyczajeniem, tradycją, bez wewnętrznego spotkania z Panem. Uczynki pobożne muszą wypływać z wiary, w przeciwnym wypadku staną się pustymi rytuałami.

Potrzebujemy wiary setnika, by otworzyć się na obecność Chrystusa i pozwolić Mu działać w naszym życiu. Jeśli uwierzymy w Jego moc, również w naszym życiu będą się działy cuda.

Izraelici w Starym Testamencie wiele razy przekonywali się, że ich niewiara ma opłakane skutki, prowadzi do ruiny osobistej i społecznej. Po zdobyciu i zburzeniu Jerozolimy przez Nabuchodonozora prorok Jeremiasz wołał: Jak cię pocieszyć? Z czym porównać, Córo Jeruzalem? Z czym cię przyrównać, by cię pocieszyć, Dziewico, Córo Syjonu? Gdyż zagłada twoja wielka jak morze. Któż cię uleczy?

Nie popełniajmy ich błędów. Powtarzając w każdej Mszy świętej słowa setnika, sięgajmy do głębi naszej wiary. Pielęgnujmy ją w spotkaniu z Chrystusem, na modlitwie osobistej i w sakramentach, by owocowała doświadczaniem Jego miłości w tym życiu i zjednoczeniem z Nim na wiecznej uczcie zbawionych w niebie.