Homilia na Święto NMP Matki Kościoła 1 VI 2020

Totus Tuus

Drogie Siostry, Drodzy Bracia!

Papież Paweł VI mówił na zakończenie trzeciej sesji soborowej 21 listopada 1964 roku: „Na chwałę Dziewicy i ku pocieszeniu naszemu, ogłaszamy najświętszą Maryję Matką Kościoła, to jest całego Ludu Bożego, tak wiernych jak i pasterzy […] i pragniemy, by tym najsłodszym tytułem Dziewica była jeszcze bardziej czczona i nazywana przez lud chrześcijański.” Warto pamiętać, że to święto zostało ogłoszone na prośbę biskupów polskich. Był wśród nich także bp Karol Wojtyła, który już jako Papież Jan Paweł II pisał w encyklice Redemtoris Mater: „Maryja jest w Kościele jako Matka Chrystusa, równocześnie zaś jako ta Matka, którą Chrystus w tajemnicy Odkupienia dał człowiekowi w osobie Jana apostoła. Dlatego Maryja swym nowym macierzyństwem w Duchu obejmuje każdego i wszystkich w Kościele, obejmuje również każdego i wszystkich przez Kościół.” Wiemy, że Święty Jan Paweł II był Papieżem Maryjnym. W roku stulecia jego urodzin zatrzymajmy się więc na chwilę, by uczyć się od niego tej miłości do naszej Matki w niebie.

Maryja była obecna w jego życiu od samego początku. Kiedy 18 maja 1920 roku Karol Wojtyła przychodził na  świat, jego matka poprosiła obecnych, by otworzyli okno. Chciała bowiem słuchać dochodzących z pobliskiego kościoła parafialnego dźwięków nabożeństwa majowego. Matka Boża była w jego herbie biskupim i papieskim, była w jego zawołaniu, była w ikonie jasnogórskiej w jego prywatnej kaplicy, czuwała w figurze fatimskiej przy łóżku. Była obecna w aktach zawierzenia wypowiadanych w każdej papieskiej pielgrzymce. Jej wspomnieniem kończył się każdy dokument pasterski Jana Pawła II. Od „Totus Tuus” rozpoczyna się papieski testament. Od oddania się Jej zaczynał on każdy dzień, poświęceniem się Jej znaczył każdą zapisywaną stronicę, zawierzał Jej każdą pielgrzymkę i każde spotkanie z drugim człowiekiem.

Tej miłości do Matki Bożej Karol Wojtyła, późniejszy papież, nauczył się już jako dziecko. W swojej książce Przekroczyć próg nadziei papież napisał, że ten pierwszy, najdawniejszy wymiar jego miłości do Maryi to jest modlitwa w dzieciństwie przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wadowickim kościele parafialnym, to jest tradycja karmelitańskiego szkaplerza, głęboko wymowna i symboliczna, z którą związał się od czasu młodości poprzez klasztor karmelitów ,,na górce”, w jego rodzinnym mieście. To jest tradycja pielgrzymek do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, jednego z tych miejsc ściągających rzesze pielgrzymów, zwłaszcza z południowej Polski oraz z drugiej strony Karpat. Właśnie tu po śmierci matki przybył 9 letni Karol wraz ze swoim ojcem, który wskazując na obraz Kalwaryjskiej Pani powiedział: „Od dzisiaj Ona będzie Twoją mamą!”. Tam na dróżkach maryjnych, które są zarazem drogą krzyżową, uczył się przyszły papież, że prawdziwa pobożność maryjna prowadzi do Chrystusa, którego Maryja nam wskazuje. Tę prawdę odkrył ponownie, gdy jako robotnik w fabryce Solvay w wolnych chwilach czytał Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Później z tego właśnie dzieła zaczerpnął słowa swojego biskupiego i papieskiego zawołania: Totus Tuus! – Cały Twój Maryjo!

Oczywiście maryjna pobożność Jana Pawła II kształtowała się także w naszym Narodowym Sanktuarium na Jasnej Górze. Pielgrzymował do niej wiele razy jako biskup, kardynał i jako Papież. Mówił o niej: „Jasna Góra jest nader szczególnym Domem Matki, Domem, gdzie dzięki obecności, wierze i nieustannej pomocy Błogosławionej Bogarodzicy Naród nasz dochowywał „wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi Świętemu, jego pasterzom”, rozwijał życie chrześcijańskie, kulturę, przywiązanie do ziemi ojczystej, mówił zawsze „Tak” Chrystusowi i „Tak” Kościołowi.

Ogromny wpływ na przyszłego Maryjnego Papieża wywarli dwaj kardynałowie: Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński i jego poprzednik August Hlond. Papież pamiętał słowa umierającego kardynała Hlonda: „Zwycięstwo, jeśli przyjdzie, przyjdzie ono przez Maryję”. Jak sam pisał, na przestrzeni lat posługi kapłańskiej, biskupiej i papieskiej Ojciec Święty był świadkiem urzeczywistniania się tych słów.

Na maryjną pobożność Jana Pawła II miało wpływ jeszcze jedno miejsce. Tym miejscem jest sanktuarium w Fatimie. 13 maja 1981 roku na Placu Świętego Piotra turecki zamachowiec Ali Agca strzelał do Papieża. Warto zauważyć, że dokonało się to w rocznicę objawień fatimskich, w tej samej godzinie i minucie, w której 64 lata wcześniej Maryja ukazała się po raz pierwszy trójce dzieci: 10-letniej Łucji, 7-letniej Hiacyncie i 9-letniemu Franciszkowi. Już w szpitalu papież, który w chwili zamachu czuł szczególną obecność Maryi, zapoznał się z całą dokumentacją objawień fatimskich i zrozumiał, że to Maryi zawdzięcza ocalenie. Wyznał później: „Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 r., kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność… We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem – i stale będę to powtarzał – szczególną matczyną opiekę Maryi”. Papież zrozumiał, że orędzie fatimskie jest wciąż aktualne i że  musi wypełnić prośbę Maryi i dokonać wraz z całym Kościołem poświęcenia świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.

Dokonał tego aktu już trzy lata po zamachu, 25 marca 1984 roku, na Placu Świętego Piotra w Rzymie.

Ale przede wszystkim Jan Paweł II dostrzegł w objawieniach fatimskich wezwanie Maryi do pokuty i nawrócenia – wezwanie skierowane do nas wszystkich. Papież mówił w swojej homilii 13 maja 1982 roku w Fatimie, do której pielgrzymował, by podziękować za swoje ocalenie: „Jeśli Kościół zaakceptował orędzie z Fatimy, stało się tak przede wszystkim dlatego, że orędzie to zawiera prawdę i wezwanie samej Ewangelii. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15); są to pierwsze słowa, jakie Mesjasz skierował do ludzkości. Orędzie z Fatimy jest w swej istocie wezwaniem do nawrócenia i pokuty, tak jak Ewangelia.”

To orędzie przypomniane nam przez Świętego Jana Pawła II jest nadal aktualne. Do tego wzywa nas przecież nasza Matka w niebie. Każdy czciciel Matki Bożej i każdy czciciel Błogosławionego Jana Pawła II musi to wezwanie do nawrócenia przyjąć i każdego dnia wypełniać tak jak czynił to nasz Wielki Rodak. Uczmy się także naśladować jego całkowite zawierzenie Maryi wyrażone w zawołaniu Totus Tuus. Papież pisał w encyklice Redemtoris Mater, w rodziale poświęconym Matce Kościoła: „Maryjny wymiar życia ucznia Chrystusowego wypowiada się w sposób szczególny poprzez takie właśnie synowskie zawierzenie względem Bogurodzicy, które ma swój początek w testamencie Odkupiciela na Golgocie. Zawierzając się po synowsku Maryi, chrześcijanin — podobnie jak apostoł Jan — „przyjmuje” Matkę Chrystusa i wprowadza Ją w to wszystko, co stanowi jego własne życie wewnętrzne, poniekąd jego ludzkie i chrześcijańskie „ja”: „wziął Ją do siebie”. […] Ów stosunek synowski — to zawierzenie się syna matce — nie tylko ma swój początek w Chrystusie, ale także — można powiedzieć — do Niego ostatecznie jest skierowane. Można powiedzieć, że Maryja stale powtarza wszystkim te same słowa, jakie wypowiedziała w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. On bowiem — Chrystus — jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.” Święty Jan Paweł II uczył nas takiego zawierzenia Maryi nie tylko słowem, ale przede wszystkim całym swoim życiem. To był papież zawierzenia. Wielokrotnie zawierzał Maryi Kościół i świat, ale nade wszystko zawierzał siebie samego, całe swoje życie. Razem z Maryją każdego dnia wiernie szedł za Chrystusem.

I to jest program dla każdego z nas. To jest zadanie, które Święty Jan Paweł II dał nam do wykonania.

Drogie Siostry, Drodzy Bracia!

Jesteśmy, jako Polacy, narodem Maryjnym. Ją wybraliśmy jako naszą Matkę i Królową. Dlatego zawierzenie Maryi musi być szczególnym rysem tego Narodu, który tworzymy. Musi stać się stylem życia każdego z nas. Weźmy ją po raz kolejny do siebie, do swojego życia, jak św. Jan Apostoł. Jej zawierzmy całe nasze życie po synowsku powtarzając za św. Janem Pawłem II: Totus Tuus – Cały jestem twój Maryjo i ten Naród jest twój. Amen.