We współczesnym świecie, który nie pozwala mówić o grzechu, wielu ludzi cierpi własnie z powodu uwikłania w grzech.  Ich dramat polega na tym, że nie pozwalają sobie pomóc, zagłuszają sumienie wykrzykując kłamliwe hasła o wolności, tolerancji. Grzech nie istnieje w ich świadomości. Przemilczanie grzechu sprawia, że on jeszcze bardziej niszczy życie człowieka.

Potrzeba wiary, by stanąć w prawdzie, uznać swój grzech i powtórzyć za królem Dawidem: zgrzeszyłem wobec Pana. Trzeba ufnej miłości, by jak grzeszna kobieta z dzisiejszej ewangelii upaść do nóg Pana, oddać mu cześć i w ufnym milczeniu prosić o przebaczenie.

Doświadczenie Bożego Miłosierdzia ma moc przemiany życia. Tak było w życiu kobiety, która usłyszała słowa Mistrza: Twoje grzechy są odpuszczone […] Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju! Tak było w życiu Pawła, który z prześladowcy Kościoła stał się Apostołem Narodów, a w Liście do Galatów pisał o swoim nowym życiu: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. I takie jest doświadczenie wielu, którzy uwierzyli, że Bóg jest większy od ich słabości, może ich uwolnić z niewoli grzechu i doznali uwolnienia.

Każdego dnia prośmy o wiarę, która wyzwala i pozwala doświadczać wolności dzieci Bożych.