Homilia z 31 VII 2016 r.

Strzeżcie się chciwości

Drodzy Siostry i Bracia!

Co jakiś czas media zaskakują nas doniesieniami o niespodziewanej śmierci ludzi
z pierwszych stron gazet. Jednych zabijają narkotyki, alkohol inni sami odbierają sobie życie, bo cierpią na depresję, która sprawia, że ból istnienia staje się zbyt dotkliwy. Wszyscy oni doświadczają pustki i utraty sensu życia, mimo że zewnętrznie są ludźmi sukcesu – zrealizowali się zawodowo, osiągnęli sławę, bogactwo, o których inni mogą tylko marzyć.

Inny przykład. Zapewne oglądaliśmy wczoraj relację z Campus Misericordiae
i słyszeliśmy świadectwo dziewczyny z Syrii, która opowiadała o młodych ludziach, którym wojna odebrała wszystko – często także życie. Pewien chłopiec zginął
na przystanku, gdy czekał na autobus, inni znaleźli śmierć w swoim własnym domu zburzonym przez bomby. To codzienność w Syrii i pewnie nie tylko tam.

Sytuacje, które przedstawiłem są współczesną ilustracją słów mędrca Koheleta: Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem. Nawet
w nocy serce jego nie zazna spokoju. To także jest marność.

Taka jest prawda o człowieku. Wszystko, co ziemskie, cielesne, jest kruche i przemijalne. Przemijają nawet największe imperia, które przez całe wieki wydawały się niezwyciężone. Przemija ludzkie życie i wszystko to, czym człowiek tu na ziemi pragnie się otaczać.

A jednak wciąż są ludzie podobni do człowieka z Jezusowej przypowieści, który patrząc na swoje zasoby powiedział sam do siebie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!

Wciąż tak wielu ludzi, nie tylko bogatych, ulega temu mirażowi szczęścia, jakie daje bogactwo i syte nic nie robienie. To ludzie, dla których pieniądz, bogactwo stały się bożkiem, idolem, który ich zniewolił, zawładnął nimi. Postawa Jezusa wobec takich ludzi jest jednoznaczna: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?

Trzeba jednak powiedzieć, że zarabianie pieniędzy, gromadzenie środków do życia samo w sobie nie jest złe. Przecież po to Pan Bóg dał nam różne talenty, zdolności, umiejętności, byśmy mogli dzięki nim zdobywać środki na utrzymanie siebie samych
i naszych rodzin. Problem pojawia się wtedy, kiedy pieniądze, bogactwo stają się celem samym w sobie, bożkiem, który zamyka człowieka w niewoli chciwości i egoizmu, czyni go samotnym i nieszczęśliwym. Stara żydowska anegdota opowiada,
jak do cadyka z Miropola razu pewnego przybył znany ze skąpstwa bogacz. Rabbi wysłuchał go, a potem wskazał na okno.
– Spójrz no! Co tam widzisz?
– Ludzi! – odpowiedział bogacz.
Wtedy rabbi wskazał zwierciadło i znowu rzekł:
– A spojrzyj no tam! Co widzisz?
– Siebie! – odpowiedział bogacz.
– Otóż to właśnie – rzekł cadyk z Miropola. – W oknie jest szkło
i w zwierciadle jest szkło. Lecz szkło zwierciadła jest posrebrzone. A gdy
w grę wchodzi srebro, człowiek przestaje dostrzegać innych, widzi tylko siebie…

Chciwość zaślepia i niszczy człowieka. Święty Paweł napisał w Pierwszym Liście
do Tymoteusza: Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy, kochanie pieniędzy (1Tym 6,10). To właśnie chciwość jest największym zagrożeniem w relacji człowieka do różnych dóbr doczesnych.

Jak się zatem przed nią bronić?

Najpierw rada Apostoła Narodów, którą usłyszeliśmy w drugim czytaniu: Jeśli razem
z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego,
co na ziemi.
Dla nas, uczniów Chrystusa, prawdziwym bogactwem i jedynym źródłem szczęścia jest On sam. To Jego powinniśmy kochać i Jemu ufać. Św. Paweł podaje konkretne przejawy tej miłości: Zadajcie więc śmierć temu, co przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Nie okłamujcie się nawzajem, bo zwlekliście z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekliście nowego, który wciąż się odnawia
ku głębszemu poznaniu Boga, na obraz Tego, który go stworzył
.

To trudna droga, ale tylko ona wiedzie do szczęścia trwałego
i pełnego.

Po drugie – uczmy się dzielić tym, co zdobywamy naszą pracą. To bardzo skuteczny sposób walki z chciwością i egoizmem. Pamiętajmy, że prawdziwym bogactwem
w oczach Bożych  jest nie to, co posiadamy, ale to, czym dzielimy się z innymi.

Mówi o tym wschodnia opowieść, którą przekazał w jednej ze swoich książek wrocławski teolog i podróżnik ks. Roman Rogowski:

Pewnego razu do ojca Teodoreta na Górze Athos przybył bogaty człowiek, Nikos, i rzekł:
– Ojcze, jakieś przekleństwo zawisło nade mną, winnice niszczy jakaś zaraza, do piwnic wdarli się złodzieje, a i sąsiedzi patrzą na mnie spode łba. Co robić?
Ojciec Teodoret zapytał:
– Synu, jesteś z pewnością bogaty, a byłeś życzliwy dla ludzi, dla sąsiadów, dzieliłeś się bogactwem z potrzebującymi?
– Nie! A po co? – odparł bogacz – To moje całe życie, jak mam się tym dzielić?
Teodoret zasmucił się przez moment, a potem podnosząc głos rzekł:
– Synu, to nie przekleństwo, to błogosławieństwo! Bóg dopuścił na ciebie to wszystko,
by cię uwolnić od demona, któremu na imię bogactwo. Dziękuj Bogu i wszystko zacznij od nowa: pracuj, pomnażaj swój majątek, ale tylko po to, by się nim dzielić z innymi. Bądź życzliwy!

Drodzy Siostry i Bracia!

Nie dajmy się zniewolić demonowi chciwości. Będąc wdzięczni Bogu za to wszystko,
co za Jego łaską zdobywamy naszą pracą, umiejmy się dzielić z tymi, którzy potrzebują naszej pomocy. Wtedy doświadczymy prawdziwego szczęścia – nie tylko my, ale ci wszyscy, którzy mogli dzięki nam spotkać Chrystusa i doświadczyć Jego miłości.
Bo szczęście pojawia się, kiedy jesteśmy razem, we wspólnocie z Bogiem i bliźnimi, złączeni więzią miłości. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *