Powoli dobiega końca Rok Wiary, czas, w którym, jak napisał Benedykt XVI w Porta Fidei, mamy kierować swój wzrok ku Jezusowi Chrystusowi, „który w wierze przewodzi i ją wydoskonala”. Podsumowując ten rok każdy z nas powinien sobie postawić pytanie o swoją wiarę. Jaka ona jest? Czy potrafię jej bronić? Czy gotów byłbym cierpieć i umrzeć dla Chrystusa tak, jak bracia Machabejscy?

Potrzebujemy dzisiaj wiary tych braci Machabejskich, którzy byli gotowi przyjąć męczęństwo, bo wierzyli, że Król świata nas wskrzesi i ożywi do życia wiecznego. Potrzebujemy zapału Apostoła Narodów, by razem z nim szczerze wyznawać, że wierny jest Pan, który umocni nas i ustrzeże od złego.

Agresja wobec chrześcijaństwa, jakiej obecnie doświadczamy, jest w istocie wołaniem o taką wiarę. Świat potrzebuje naszej autentycznej wiary, potrzebuje świadków. Wiedział o tym papież Benedykt XVI, który ogłaszając Rok Wiary pisał: Nie możemy się zgodzić, aby sól zwietrzała, a światło było trzymane pod korcem. Także współczesny człowiek, jak Samarytanka przy studni, może na nowo odczuć potrzebę pójścia, aby słuchać Jezusa, który wzywa nas do wiary w Niego i zaczerpnięcia z jego źródła, wytryskującego wodą żywą. Musimy na nowo odkryć smak karmienia się Słowem Bożym, wiernie przekazywanym przez Kościół i Chlebem życia, danymi jako wsparcie tym, którzy są Jego uczniami.

Ożywiając w sobie skarb wiary stawajmy się kazdego dnia świadkami Tego, który nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją.