W drugim dniu Bożego Narodzenia obchodzimy święto św. Szczepana pierwszego męczennika. Dlaczego właśnie w tym momencie świątecznej radości męczeńska krew?

Święty Szczepan otworzył szeroko swe serce na Miłość, którą Bóg nam ofiarował w Swoim Synu. Sam przepełniony Bożą miłością, z radością dzielił się nią, jako diakon śpiesząc z pomocą najbardziej potrzebującym – sierotom i wdowom. Tę Miłość głosił swoim słowem, świadczył o Niej swym życiem i męczeńską krwią. W życiu i śmierci całkowicie upodobnił się do Chrystusa.

Dzisiejszy Patron jest po to, by niepokoić, budzić sumienia, otwierać serca dla Chrystusa. Dzięki niemu mamy szansę odkryć prawdziwy sens Bożego Narodzenia – jest nim przyjęcie zbawczej miłości, którą Bóg objawił w Jezusie Chrystusie. Jako chrześcijanie mamy być świadkami tej Miłości, jak był nim święty Szczepan.

Miłość więc jest źródłem i początkiem wszelkiego dobra, jest wypróbowaną obroną i drogą wiodącą do nieba. Kto nią postępuje, nie może ani błądzić, ani się lękać. Ona kieruje, ona chroni, ona prowadzi.

Bracia! Skoro więc Chrystus ustanowił stopnie miłości, dzięki którym każdy chrześcijanin może się wznosić ku niebu, przeto niewzruszenie zachowujcie miłość bez skazy, wzajemnie ją sobie okazujcie, a w niej postępując, wznoście się coraz wyżej (Z Liturgii Godzin – Kazanie św. Fulgencjusza, biskupa Ruspe).