Istotą chrześcijaństwa jest miłość. Bóg jest Miłością, która rozlewa się na każdego z nas. Jesteśmy zaproszeni do wejścia w głębię tej Miłości, która nas przenika i podtrzymuje w istnieniu.

Miłość wymaga intymności i tę intymną bliskość buduje. Potrzebujemy tej przestrzeni, w której możemy być sam na sam z Bogiem i dla Boga. To jest właściwy klimat modlitwy. Bóg i ja zanurzony w Jego miłości.

Tak bliska relacja z Bogiem sprawia, że zaczynamy patrzeć na świat, na życie, na drugiego człowieka Jego oczami. Pragniemy uczynić nasze życie darem dla Niego.

Jeśli w rozwoju wiary dotarliśmy do tego momentu, przestają mieć znaczenie względy ludzkie. Nie musimy niczego robić na pokaz. Odkrywamy, że prawdziwym źródłem naszej wartości jest bezinteresowna Boża miłość do nas. To On staje się jedynym źródłem spełnienia i szczęścia.

Brałem przed laty udział w sympozjum o życiu zakonnym. Przemawiały siostry z różnych zgromadzeń. Mówiły wiele. Ale ja zapamiętałem tylko klaryskę, siostrę Aleksandrę. Nie mówiła zbyt długo. Więcej powiedziały jej oczy. Było w nich prawdziwe szczęście, owoc zjednoczenia z Bogiem.

Obyśmy znaleźli swoją izdebkę, w której będziemy tylko dla Boga, zanurzeni w Jego miłości. W Nim jest wszystko, czego potrzebujemy.