Słyszymy dziś fragment Kazania na Górze, w którym Jezus zestawia ze sobą dwie postawy wobec zła i przemocy. Z jednej strony starożytna zasada prawna: Oko za oko i ząb za ząb! Prawo odwetu. To bardzo częsta pokusa. Wiemy jednak, że odpowiadając złem na zło, nakręcamy spiralę przemocy, oddalamy możliwość pojednania i uzdrowienia relacji. Z drugiej strony trudne słowa Jezusa: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Jak rozumieć te słowa? Chodzi o to, by wydobyć ich prawdziwy sens.

Warto w tym kontekście przypomnieć incydent, który miał miejsce podczas procesu Jezusa przed Kajfaszem. Arcykapłan zapytał Go o Jego naukę. Jezus odparł, że zawsze nauczał jawnie i zaproponował, by zapytać Jego słuchaczy. Wtedy jeden ze sług spoliczkował Jezusa, co spotkało się z Jego natychmiastową reakcją: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (por. J 18, 19 – 23). Jezus postawił granice złu. Dał oprawcy szansę na opamiętanie. Nie użył jednak przemocy, choć mógł w jednym momencie unicestwić wszystkich, którzy byli sprawcami Jego cierpienia i śmierci. Przyjął cierpienie, bowiem widział Jego zbawczy sens. To była cena naszego Odkupienia.

Przemoc nie jest nigdy dobrym rozwiązaniem. Warto o tym pamiętać, szczególnie teraz, gdy wokół tyle niepokoju i agresji. Nie pozwólmy, by w naszych sercach zagościła nienawiść! Męstwem nie zemsta jest, lecz krzywd znoszenie – pisał W. Shakespeare. Złu trzeba jednak stawiać granice, brać w obronę bezbronnych, poniżanych, prześladowanych. Odważne postawienie granic złu i agresji, upomnienie braterskie jest też formą pomocy krzywdzicielowi, stworzeniem okazji do refleksji nad swoim postępowaniem i w konsekwencji do nawrócenia.

To jest właściwa, pełna miłości postawa uczniów Chrystusa wobec zła i przemocy: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21).