Dobrze znamy historię pychy i głupoty budowniczych wieży Babel. Ta budowla, mająca sięgać nieba, jest symbolem bluźnierczego pragnienia, by być na równi z Bogiem.

Ta historia jest ciągle żywa. Wciąż są ludzie, którzy w swej pysze stawiają się na równi z Bogiem. Depczą Jego Prawo, zło nazywając dobrem i czyniąc je obowiązującą normą postępowania. W swoim szaleństwie posuwają się nawet do uzurpowania sobie prawa do decydowania o ludzkim życiu. Ich ręce zbrukane są krwią milionów bezbronnych istot ludzkich – nienarodzonych dzieci zabijanych w łonach matek, ofiar eutanazji czy różnych form współczesnego niewolnictwa. Cywilizacja śmierci!

Ci głupcy i bałwochwalcy zapominają jednak, że ich biblijni protoplaści nie ukończyli swojego dzieła. Ponieśli porażkę! Bóg pozwolił, by pycha zniszczyła ich jedność, czego zewnętrznym znakiem stało się pomieszanie języków. Niedokończona wieża Babel stała się zapowiedzią ostatecznej porażki szatana i wszystkich jego naśladowców.

Nie możemy doświadczyć prawdziwej jedności bez miłości. To ona pozwala znaleźć wspólny język. Co więcej, ten wspólny język to jest właśnie język miłości. Kiedy łączy nas miłość, możemy mówić różnymi językami, ale serca nasze biją tym samym rytmem.

Tego nowego języka miłości uczy nas Duch Święty. To On zapala nasze serca do miłowania Boga i siebie nawzajem. To On jednoczy nas w Chrystusowym Kościele. Obdarza nowym życiem, na przekór wszystkim piewcom śmierci. W świecie pozbawionym nadziei, On budzi nadzieję, dzięki której, jak uczy święty Paweł, my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. 

Pełni paschalnej radości przyzywajmy więc Ducha Świętego, Ducha miłości:

Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych
i zapal w nich ogień swojej miłości.