Pawłowe nauczanie o zmartwychwstaniu umarłych wywołało niemały spór w Sanhedrynie. Ten spór trwa po dzień dzisiejszy, choć jego przedmiotem jest nie tyle nasze zmartwychwstanie, co osoba Jezusa zmartwychwstałego.

Jako chrześcijanie jesteśmy powołani, by świadczyć swoim życiem, że On żyje. Na przekór tym wszystkim, którzy pragną jego śmierci. W Nim my również mamy prawo do zmartwychwstania i życia bez końca. Jesteśmy świadkami tej nadziei, której źródło bije z pustego grobu Chrystusa.

Wielu ludzi chce ujrzeć Jezusa w życiu Jego uczniów. I niestety nie widzą Go. Brak wzajemnej miłości, podziały wśród chrześcijan sprawiają, że nasze świadectwo przestaje być czytelne. Mahatma Gandhi stwierdził kiedyś: Bez wątpienia byłbym chrześcijaninem, gdyby chrześcijanie byli nimi 24 godziny na dobę.

Jezus znał te zagrożenia, dlatego modlił się w Wieczerniku za wszystkich swoich uczniów: Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś.

Potrzebujemy tej modlitwy o wzajemną miłość i jedność. Potrzebujemy mocy Ducha Świętego, który umacnia, rozpala miłość i jednoczy nas w Chrystusowym Kościele. Naszym zadaniem jest nieustanne podążanie za Jego natchnieniami ku jedności z Chrystusem i z naszymi braćmi i siostrami.

Dążenie do jedności w Chrystusie, będącej owocem wzajemnej miłości, jest naszym obowiązkiem! To powrót do źródeł naszej tożsamości.

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.