Przedziwny paradoks. Jezus powrócił do Ojca, a jednocześnie zapewnił uczniów, że z nimi pozostaje.

Uczniowie nie będą już oglądać Jezusa w jego człowieczeństwie. Wiara jednak pozwoli im doświadczać Jego Boskiej obecności. On, który tam przebywa, jest również i z nami; a my, którzy tu jesteśmy, i tam razem z Nim jesteśmy. Chrystus jest w niebie w swoim Bóstwie, mocy i miłości; my nie możemy tam przebywać tak jak On, jednakże możemy tam być naszą miłością, ale w Nim (św. Augustyn).

Przez wiarę doświadczamy obecności Pana Jezusa i stajemy się Jego świadkami. To jest nasze powołanie. Taka jest wola naszego Pana: gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi.

Trzeba powiedzieć, że to zadanie nas przerasta. Sami mu nie podołamy. Jezus o tym wie i dlatego zapowiada Ducha Świętego. On usuwa lęk, umacnia swymi darami i uzdalnia do dawania świadectwa o Chrystusie, który w nas jest. On tez posyła tych, których sam wybiera, na krańce świata, by wszyscy ludzie usłyszeli Dobrą Nowinę.

Jezus powrócił do nieba, uczniowie zaś udali się do Wieczernika, gdzie trwali jednomyślnie na modlitwie, aż do dnia Zesłania Ducha Świętego. To jest także nasza droga. Potrzebujemy modlitwy, która pozwoli Duchowi Świętemu przemieniać nas w świadków Chrystusa i Jego obecności pośród nas.

Chrześcijańskie życie ma rozbrzmiewać radością, płynącą z Jego zapewnienia: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.