Wraz z Samuelem i z niewidomym od urodzenia, którego Jezus uzdrowił, otrzymujemy dzisiaj lekcję Bożej optyki.  Nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg – słyszy Samuel, który w wyborze króla nad Izralem usiłuje kierować się jedynie wyglądem zewnętrznym kandydatów. 

Także uzdrowiony ślepiec otrzymuje lekcję patrzenia na rzeczywistość w świetle Bożej prawdy. Najpierw przeżywa ogromną radość, że po raz pierwszy od urodzenia może oglądać świat wokół siebie. Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę – mówi
do przesłuchujących go faryzeuszów. 

Zaraz potem dostrzega, że Ten, który dokonał na nim tak wielkiego cudu musi być kimś wielkim: To prorok. Odważnie wyznaje to przekonanie i nie cofa się nawet wobec gróźb faryzeuszów: Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę. […] Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić.

I w końcu, kiedy uzdrowiony spotyka ponownie Jezusa, staje się gotowy wyznać wiarę, że On jest Synem Bożym. Ten niewidomy nie tylko zaczął widzieć oczyma ciała,
ale przede wszystkim przejrzał duchowo. Ujrzał w Jezusie swego Pana i Zbawcę.

Nie otrzymali tej łaski jego oponenci – faryzeusze, ponieważ oni w swej pysze zamknęli się na światło Bożej Prawdy. Pozostali duchowymi ślepcami.

A Ty – po której jesteś stronie? Czy masz w sobie pokorę i odwagę, by otworzyć oczy
na Boże światło?

Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.